Często czytam, że przerwy w treningach źle wpływają na Waszą psychikę.

Pamiętaj, że przerwa to nic złego. Zdarza się i zawsze zdarzać będzie. Jeżeli jest ona wynikiem choroby, natłoku pracy lub czasem po prostu lenistwa, nie ma żadnego problemu, jeżeli ćwiczysz regularnie. Jeśli treningi są dla Ciebie czymś normalnym i wiesz, że jest to coś, co będziesz robić zawsze, to nie stresuj się tym, że wypadnie Ci z planu kilka dni. Wrócisz szybko, jak gdyby nigdy nic.

Trening ma być czymś co istnieje w Twoim codziennym życiu, ale go nie dominuje. Nie może wiązać się z ogromnymi emocjami i zaprzątać Ci głowy przez większość dnia, ani fakt, że jeszcze go nie zrobiłeś ani to, że koniecznie musisz go zrobić. Im mniejszą wagę do niego przywiążesz, tym łatwiej będzie Ci wytrwać w regularności i nie stresować się, gdy zdarzą się odstępstwa od normy.

Jak zapewne już wiesz, czytając moje posty, nie wierzę w motywację lub bardziej, jej brak, wierzę w ciężką pracą, konsekwencje w działaniu i płyniecie nie tylko z prądem, ale czasem i pod prąd, bo przecież to właśnie trening z obciążeniem najlepiej rzeźbi nasze ciało.

Uważam, że czasem trzeba zagryźć zęby, bo zdarza się, że ciało chętnie by poćwiczyło, ale głowa nie ma ochoty. Trzeba jednak pamiętać o tym, że ciało też ma swoje prawa, może być po prostu zmęczone i potrzebować odpoczynku. To nic złego odpuścić. Tym bardziej jeżeli jesteś chora, wtedy trzeba. Bierzesz antybiotyki, Twój organizm musi skupić się na walce, ale nie z Tobą, a wirusem, bakterią, stanem zapalnym czy innymi rzeczami.

Jeśli masz w planach ćwiczyć miesiąc, to rzeczywiście 10 dni to długa przerwa, ale jeżeli to Twój plan na całe życie, to te 10 dni naprawdę nic nie zmienią. Oczywiście jeżeli nie przedłużą się w 10 lat.

Tak samo jest z dieta, złe śniadanie nie przekreśla całego dnia, ale to od Ciebie zależy co dalej, po tym śniadaniu, z tym dniem zrobisz.

Trzeba nauczyć się słuchać własnego ciała i rozumieć kiedy do treningu trzeba się zmusić, a kiedy należy odpuścić. Nie zawsze zdarzają się dni, w których masz ochotę lub wręcz marzysz by poćwiczyć. Nie wszystkie treningi będą wiązały się z ogromną satysfakcję po. Czasem po prostu ćwiczenie trzeba odhaczyć i zapomnieć.

Mniej ideologii, więcej normalności, a wtedy trening i zdrowe odżywianie będą czymś co idzie z nami przez życie, ramię w ramię, wspierając i pomagając stać się jak najlepszą wersją samego siebie, jak dobry przyjaciel, a nie stoi nam na drodze i podkłada kłody pod nogi, jak najgorszy wróg.
Pamiętaj, że czasami wróg, po bliższym poznaniu, może stać się Twoim przyjacielem.

Powodzenia!