Jedziemy z Giulią do domu, końcówka to całkiem wymagająca górka, gdzie nawet samochód zaczyna mieć problemy. Nieraz pod nią podchodziłam, sama, z Giulią na rękach, a ostatnio niosąc 15 kg mąk kokosowych, kasztanowych, karobu, makaronów ryżowych, kasz i w sumie pół bio sklepu 😀 a i jeszcze kilogramowy olej kokosowy 😀 a poszłam tylko kupić erytrol 😉 Te zakupy na bank były fit, biorąc pod uwagę, że u progu domu wyglądałam jak po godzinnym crossficie 💪🏻👍🏻

Wracając jednak do sedna, jadę i widzę, faceta, który biegnie pod górę, widać, że jest bliżej końca treningu jak początku. Spocony, mięśnie widoczne, zmęczony, ale biegnie, szybko, daje z siebie max!! Po ciele i sprawności widać, że robi to od dawna. Sądzę, że nie pierwsza i nie ostatnia taka górka. I pomyślałam sobie: jest mistrzem!! Widać, że kosztowało go to dużo wysiłku, ale nie odpuścił!!! Przyspieszył nawet tempo. Nie poddał się i nie szedł. I o to właśnie w tym wszystkim chodzi… nie o ładny tyłek czy o bicek, chodzi o tę górę. O ten wysiłek, który wkładasz w każdy trening!! O to, że nieważne czy ćwiczysz 30 minut czy 3 godziny jesteś zajebisty!!! To jest trudne!!! Łatwo jest leżeć na kanapie, ciężej jest ruszyć dupę. Zmęczyć się, spocić, dać z siebie 101%.

Należą Ci się ogromne brawa za to co robisz. Nieważne w jakim miejscu jesteś, ważna jest droga, którą pokonujesz. Kiedyś nie mogłeś przebiec 500 m, teraz biegasz 10 km. Mój trening na poziomie początkującym był nie możliwy do zrobienia a teraz Cię już nie męczy.

Pamiętam jak byłam z siebie dumna kiedy brałam 4 kg na biceps. Teraz biorę 12. Szkoda, że w pompkach nie mam takiego progresu 😀 😛 Chociaż coś zrobię, a kiedyś nic 😉

To czy jesteś na początku drogi czy już dawno wystartowałeś nie ma znaczenia, liczy się to, że przezwyciężasz siebie, swoje słabości i lenistwo. Jesteś mistrzem i wiem, że po zakończonych ćwiczeniach to czujesz. To co najlepsze w treningu zaczyna się wtedy gdy już nie masz siły.

I to uczucie po, się liczy. Piękne ciało to tylko miły skutek uboczny, sport kształtuje, ale głównie charakter.
Jeśli chcesz poczuć to „coś”, zacznij. To samo nie przyjdzie, musisz sobie na to zapracować. Nie ma drogi na skróty.
Jestem mega dumna z mojej mamy, że ze mną ćwiczy!! Każdy ma swoją górę pod którą podbiega. Dla mojej mamy jestem to ja, w poniedziałki, środy i piątki o 9:15 na live 😀

Moja górą dziś było 40 basenów na 1 nodze. A co było Twoją?