To czy jesz dobrze czy nie okazuje się, że jest mocno relatywne. Jeśli jesz przez 12 godzin a kolejne 12 godzin odpoczywasz, według dr Longman’a jesz super. Niestety dr Barry Sears będzie załamany, bo śniadanie masz zjeść od razu po przebudzeniu a ostatni posiłek bezpośrednio przed snem. Atkins wrzuci Ci na talerz sporo tłuszczu a Twój dietetyk wszystko zabierze, obrzucając Cię węglami.

A ja tak czytam to wszystko i im więcej czytam, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, aby jeść normalnie. I tak jak organizm czuje, że jest ok. Bez gotowców, sklepowych przekąsek, słodkich czy słonych, przeładowanych chemią, gazowanych cukrowych napojów. Ale też nie nakręcam się na te wszystkie fit cuda, chia, jaglanki i inne cuda wianki, mąkę koko i z cieciorki. Mam używam, ale jeśli się skończą to użyję pełnoziarnistej pszennej i tez będę żyć.

Nowa teoria „jemy 3 razy dziennie, aby zmniejszyć liczbę wyrzutów insuliny, 5 razy dziennie jednak zabija”. Zwłaszcza jeśli walczysz z insulinoodpornością, ok to jest ciekawa teoria, ALE…! Podstawą jest umiar we wszystkim. Ja się dobrze czuję jedząc 3 większe posiłki i 2 mniejsze. Jem w zgodzie z potrzebami mojego organizmu. Rok temu piłam mleko, teraz już nie toleruję. W dni treningowe, jak wstanę o 6 i pójdę spać o 3 w nocy, jem nawet 6-7 posiłków.

Teraz czytałam, że można jeść tylko 12 godzin i 12 organizm musi odpoczywać. No to idę się zabić, bo jakbym miałam nie jeść 12 godzin to bym umarła z głodu w męczarniach. Oczywiście jest to kolejna teoria poparta super badaniami Longmana „jak jeść aby żyć długo i zdrowo”. Zwariować można!! Dlatego uważam, że do tego wszystkiego trzeba mieć ogromny dystans. Fakty poparte licznymi badaniami zmieniają się o 180 stopni średnio co 2-5 lata ? każdy musi znaleźć swoja drogę. Słuchać organizmu, bo on bardzo dużo mówi, ale trzeba zwracać uwagę na to co chce nam przekazać a nie ślepo podążać za każdą nową teorią. Czytaj i słuchaj. Im więcej się dowiesz tym lepiej, ale nie wprowadzaj od razu tych cudów w życie.

Wszyscy teraz odstawiają owsiankę i jedzą jajka na boczku i smalcu. Gdybym ja zjadła śniadanie BT to bym była głodna po 30 minutach i nie zrobiłabym żadnego treningu. Jedząc 3 razy dziennie musiałabym wsadzić w posiłki po 800 kcal a po takich czuje się źle i nie mam ochoty na nic.

Słuchać organizmu, nie podążać za modą, bo za chwilę będzie inna. A badania i artykuły, bardzo przekonywujące, szybko się zmieniają. Diety na tarczycę czy insulinooporność mnie przerażają. Zazwyczaj maja po 1000 kcal. Co to w ogóle za masakra?! Zauważyłam, że dziewczyny walczące z tymi problemami kiedy jedzą normalnie zaczynają chudnąć. Nawet jedząc produkty o średnim IG i pełnoziarniste pieczywo, które przy insulino jest zakazane, bo to wysoki IG.

Rozumiem też, że są osoby, które nie zjedzą śniadania, albo muszą tylko to BT. Jeśli idziesz do celu, nieważne czy chcesz zrobić mięśnie czy schudnąć, a nie stoisz w miejscu i przy tym jesz tyle ile potrzebuje Twój organizm a nie poniżej własnego PPM, trzymasz CPM i dobrze bilansujesz makro (każdy ma inne w zależności od tego czy jest zdrowy, czy ćwiczy, do czego dąży) to znaczy ze jesz dobrze. A czy 3 czy 7 posiłków, czy duże czy małe, to już Twoja prywatna kwestia. Czy śniadanie BT czy jak ja BT + W lub same W 😉 albo w ogóle nie jesz śniadań to jest i tak zajebiście!!!

RELAX AND LET THE GAME BEGIN.

img_0645