Balans, balans i jeszcze raz balans
Brakuje równowagi i jak tak się rozglądam dookoła to widzę, że nie tylko ja mam z tym problem.
Ciężko rozdzielić dobrze czas, bo chciałoby się zrobić wszystko, a tak się nie da. Jak jeszcze potrafię odnaleźć się w moim ułożonym planie dnia, to każde odchylenie od normy tak mnie wytrąca z mojej ciężko wypracowanej równowagi, że nie mogę później złapać pionu.
Zawsze ustalam priorytety. Każdej sferze życia staram się poświęcić czas, ale czasem mam tak, że jak się wkręcę to zapominam o całym świecie. Mogłam 2 dni czytać książkę od rana do nocy, tylko by ja skończyć, dobę oglądać Harry Potter’a, by przejść tych krótkich 8 filmów.
Cudnie było mieć wolne na początku roku, bo mogłam poświęcić więcej czasu na DDS. Być z Wami w codziennym kontakcie.
Lista zadań długa, a czas „wolny” by zrobić cokolwiek mam od 22 do 24 i nie jest to czas na relaks, a moja jedyna możliwość, pisania artykułów, oglądania filmów czy odpisywania na wiadomości, których pomimo wielkich chęci i tak nie ogarniam.
Jeśli i Ty masz problem z brakiem czasu, ustal listę priorytetów.
Praca, rodzina, trening, odpoczynek, gotowanie, sprzątanie, to tylko przykłady. Nie zapomnij o wpisaniu snu, jako jednej z pierwszych pozycji.
Zorganizuj się dobrze, bo bez tego dzień Ci ucieknie nie wiedzieć kiedy i gdzie, a cele pozostaną jedynie marzeniami.
Plan musi być realny. Jeśli wiem, że mam 2 dni w tygodniu, w których pracuję bez przerwy od 9 do 21 to nie planuje treningów, porządków czy wypasionych posiłków. Jedzenie mam zawsze przygotowane dzień wcześniej. Pije też wtedy koktajle, bo je mogę zrobić w 5 minut i są witaminową dawką energii, której potrzebuję. Czasem w te dni wpada joga, wieczorem dla relaksu, ale bez presji. To odgórnie mój dzień wolny, wiec jeśli poćwiczę to poczuje się podwójnie lepiej, a jakbym miała ustalony trening i go nie zrobiła to zmęczona po pracy, z wyrzutami sumienia, z powodu poniesienia treningowej porażki poczułabym się strasznie. Jeśli tylko poukładam w kalendarzu i głowie, to sama sobie nie będę robić krzywdy, dostarczając niepotrzebnego stresu. Dwa kolejne dni jestem już wolna koło 17 i aktualnie z powodu panujących ograniczeń nie robię za kierowcę, więc spełniam się w domu. Ugotuję, posprzątam, pobawię się z G, popracuję i poćwiczę, ale nie wieczorem. Ciężkie treningi wolę wykonać jak najwcześniej, więc o 17. Idealnie jak uda mi się wstać o 5:50, ale jeśli pójdę spać o 1 to szanse marne i rozum świadomy, że 5 godzin snu to nic dobrego, nie pomaga.
Weekend to czas dla rodziny, sprzątania, prania, ogrodu, odpoczynku, cheat meal’a, filmu z domowym popcornem i pracy przy komputerze, ale i ona jest częścią weekendowych przyjemności.
Nie sprzątam namiętnie domu, nie myje codziennie podłóg, robi to roomba nie oglądam telewizji w ogóle, pomijając rodzinny film w weekend i robienie paznokcie raz w miesiącu i wyjątkowe sytuacje jak choroba, bo wtedy Harry, Marvel czy serial Sex and the City. Filmy i wszystkie nowości oglądam w samolotach, 2 dni lotów i jestem na bieżąco. Ostatni raz jednak leciałam gdzieś w marcu 2020, wiec jestem trochę do tyłu.
Probuje znaleźć czas tylko dla męża, tylko dla siebie. Od czasu do czasu zrobić coś spoza listy priorytetów i jak najczęściej to tylko możliwe nie robić tylko i wyłącznie jednej rzeczy.
W kalendarzu mam zapisane oprócz konsultacji i sesji indywidualnych, moje osobiste treningi, zajęcia mojej G, grafik domowych obowiązków. Moje godziny posiłków też są zaznaczone, może nie wiem, co dokładnie będę jeść, ale wiem, kiedy to ugotuję.
Aktualnie z racji zajmowania się pozaprogramowym tematem, moje dni na nagrywanie treningów, porad, Q&A czy rozmów na macie zostały przejęte przez inne tematy, ale i to mam wpisane w grafik.
Może na początku nie jest to łatwe, ale jeśli cierpisz na chroniczny brak czasu, a na koniec dnia siadasz i stwierdzasz, że nic nie zrobiłaś koniecznie spisz listę priorytetów i ustal plan tygodnia. Wszystko rozpisz co do godziny i zobaczysz, że marzenie o wykonaniu treningu czy położeniu maseczki stanie się realną częścią tygodnia.
Nie da się oczywiście żyć z taką kontrolą, choć są tacy, co to lubią, ale jak już wypracujesz sobie pewien schemat działania, wypełnisz kalendarz tym, co masz zrobić, to po prostu będziesz to robić. Zazwyczaj najmniej mamy czasu, gdy mamy go najwięcej. Taki paradoks. Im więcej do zrobienia, tym jestem bardziej produktywna i tym więcej robię.
Trzymam kciuki za to, byś wypracowała sobie swój wymarzony program dnia jak najszybciej.
Najnowsze: