Idealna przekąska, super posiłek, gdy nie masz czasu. Ja bardzo często w przerwie między treningami biegnę do lodówki, żeby zjeść kilka, a później z niezłym zastrzykiem energii mogę wracać do pracy.

Bardzo łatwo je przygotować. Polecam też robić je ze swoimi dziećmi, bo dla nich jest to naprawdę świetna zabawa.

Na moim blogu przepisów na kuleczki jest wiele, ale tym razem chciałabym wrzucić taki uniwersalny sposób ich przygotowania.

Bardzo często masz w szafkach rzeczy, które chciałabyś skończyć, ale nie masz pojęcia jak to zrobić. Ja tak mam. Zapewne i Ty nieraz jak wpadłaś do sklepu z eko żywnością to wykupiłaś połowę asortymentu, a później przez rok zastanawiałaś się do czego możesz ich używać. 

Kuleczki DDS to idealny ratunek, bo możesz tam wrzucić to co powoli z szafki zaczyna już samo wychodzić.

Proporcje naprawdę nie mają tak wielkiego znaczenia, ważne aby wszystko na koniec było w miarę lepiące, by można było uformować kuleczki i obtoczyć we wiórkach kokosowych lub w kakao.

Ja mam dwie opcje na ich przygotowanie. Jedna z użyciem odżywki białkowej, która sama w sobie sklei wszystko, nawet mąkę kokosową. 

Jeżeli jej używasz, to wiesz o czym mówię. Zrobienie czegokolwiek na bazie tej mąki jest bardzo trudne, gdyż zawsze wszystko się rozsypuje i kruszy. 

Mogłoby się wydawać, że schody zaczynają się, gdy chcesz wykonać kuleczki bez użycia odżywki białkowej, ale nie martw się, to też nie jest problem.

W pierwszej kolejności przedstawię Ci opcję z odżywką. 

Odżywki, które ja stosuje są zazwyczaj słodkie, więc do tych kuleczek nie używam już żadnego innego słodzidła. 

Jeśli jednak chcesz to zrobić, to idealnie sprawdzi się tutaj miód, erytrol, cukier kokosowy lub stewia.

Wymieszaj ze sobą sypkie składniki.

U mnie bazą jest zawsze mąka kokosowa lub mąka migdałowa. Dokładam do tego odżywkę białkową. Sądzę, że w stosunku 1:4, gdzie oczywiście większość stanowi mąka. Dorzucam do tego suszone owoce, posiekane orzechy, siemię lniane, nasiona chia, owoce goji, daktyle posiekane lub zblendowane, wiórki kokosowe, pełna dowolność. 

Białe kuleczki ze zdjęcia zrobiłam tylko z migdałami i pistacjami.

W ciemnej wersji dodałam czekoladę i posiekaną żurawinę.

Do suchych składników dolewam bardzo wolno mleko roślinne, w międzyczasie rozrabiając ciasto. Chce uzyskać masę, z której będę mogła ulepić kuleczki. Nie chcę, żeby była ona zbyt sypka ale również nie chce zbyt ciężkiej i wilgotnej. Dodając stopniowo mleko roślinne, można bez problemu uzyskać taką konsystencję. Jeśli chcesz możesz również użyć wody. Gdy okaże się, że masa się nie klei, dodaj do niej po prostu odrobinę odżywki białkowej.

Gotowe kuleczki obtocz we wiórkach kokosowych i gotowe.

Druga opcja, to opcja bez odżywki białkowej. 

Tutaj zawsze staram się użyć bazy, która jest lepka. Zazwyczaj jest to masło orzechowe. Na rynku masz dostępną ogromna ilość różnych do wyboru, z nerkowców, migdałów, orzechów laskowych, pekan. Do wyboru do koloru. Jedyna ważna rzecz, niech jego jedynym składnikiem będą orzechy, bez żadnych innych dodatków.

Odżywka białkowa jest zazwyczaj słodka, więc do kuleczek bez niej, musimy dodać coś co je osłodzi. I tutaj super sprawdzi się miód. Jeżeli chcesz, możesz również użyć cukru kokosowego, erytrolu lub stewii. 

Następnie do masła dodaje kawałki orzechów, suszone owoce, posiekane lub w kawałkach. Co lubisz, wybór należy do Ciebie. 

Wyrabiam ciasto a jeśli jest ono zbyt lepkie dodaję odrobinę mąki migdałowej lub kokosowej. 

Formuje kuleczki i obtaczam je we wiórkach kokosowych. 

Zamiast masła orzechowego możesz również użyć kaszy jaglanej oczywiście uprzednio ugotowanej, a dokładnie rozgotowanej. Ona też będzie świetną, dobrze klejącą się bazą.

Jak widzisz przygotowanie kuleczek jest super proste i szybkie. To naprawdę rewelacyjna rodzinna rozrywka i zaufaj mi, że Twoje dzieci będą zachwycone.

Moja Giulia od razu wciągnęła dwie 🙂

Kuleczki przechowuj w lodówce.

Pamiętaj, że jeżeli nie jesteś pewna czy kuleczki są dobre, czy może za mało słodkie, próbuj w trakcie wyrabiania. 

To nie jest coś co musisz upiec, spokojnie możesz nawet zjeść połowę masy jeżeli masz tylko na to ochotę.